Gospodarstwo Rolne Agaty i Kazimierza Przeździeckich

       Agata i Kazimierz Przeździeccy gospodarstwo przejęli od rodziców w 1986 roku. Samodzielne gospodarowanie rozpoczęli od uprawy 24 ha ziemi i chowu 13 krów. Młodzi rolnicy dzięki pomysłowości, dokładności i pracowitości w szybkim tempie zwiększają wydajność krów, rozbudowują stado bydła mlecznego i powiększają areał gospodarstwa. Pan Kazimierz znajduje jeszcze czas na intensywną działalność społeczną, a dzieci pomagają w gospodarstwie i osiągają wspaniałe wyniki w nauce.

26 stycznia w Lendowie Budach, gmina Nowe Piekuty, pow. wysokomazowiecki otwarto uroczyście oborę na 170 krów. Nowatorska realizacja, krótki czas budowy i wyposażenia oraz zadowolony rolnik i wykonawcy – to główne zalety inwestycji.

Na uroczyste otwarcie licznie przybyli zaproszeni goście – przedstawiciele władz, samorządów, organizacji, różnych instytucji i firm pracujących na rzecz rolnictwa oraz najliczniejsze grono hodowców i rolników. Było bardzo dużo przemówień, gratulacji, życzeń, podziękowań oraz upominków dla gospodarzy spotkania Agaty i Kazimierza Przeździeckich oraz ich syna Grzegorza przyszłego następcy.

Obecnie areał użytkowany – 115 ha w tym: 70 ha to ziemia własna i 45 ha dzierżawa.
Uprawy – 70 ha mieszanki traw z motylkowatymi; 30 ha kukurydzy na kiszonkę i 15 ha zbóż na ziarno i słomę.
Produkcja kiszonek w silosach i pryzmach – do sporządzania kiszonek rolnik posiada własny sprzęt. Kukurydza na kiszonkę zbierana jest samojezdnym Jaguarem, a zielonki po podsuszeniu – przyczepą zbierającą z urządzeniem do cięcia.
Stado bydła mlecznego – 165 sztuk w tym: krów 85 i 30 jałowic wysoko cielnych. Sprzedaż mleka za ostatni rok kwotowy ok. 620 tys. kg, średnia sprzedaż w przeliczeniu na jedną krowę wyniosła 7 294 kg mleka bardzo dobrej jakości o wysokiej zawartości suchej masy i białka.

Nowa obora
Wolnostanowiskowa obora bezściołowa o wymiarach 64 x 25 m, na 170 DJP bydła mlecznego. Budowę rozpoczęto w sierpniu a montaż wyposażenia podstawowego zakończono w styczniu 2008 roku. Budynek jest pomysłowo zaplanowany i wkomponowany w stodołę oraz w zabudowę istniejących budynków. W części stodoły połączonej z oborą wydzielono halę udojową, pomieszczenie na zbiornik do schładzania i przechowywania mleka oraz pomieszczenia socjalno-biurowe i sanitarne. Za stodołą, po obu stronach obory, jest nieograniczona przestrzeń na wybiegi lub bezpośrednie wyjście krów na pastwisko.

Na szczególną uwagę zasługuje nowatorska realizacja inwestycji przez głównego wykonawcę. Oborę wykonano z prefabrykowanych ścian warstwowych wspartych o konstrukcję słupów ustawionych w prefabrykowanych stopach zalanych betonem. Pokrycie dachowe stanowią specjalne płyty warstwowe zamontowane na więźbie dachowej. Oświetlenie dzienne i wentylację obory wykonano systemem kalenicowym. Do nawiewu w górnej części ścian bocznych będą zamontowane przezroczyste minikurtyny regulowane mechanicznie.

Największą powierzchnię obory (przy hali udojowej 2 x 8 typu rybia ość) stanowi sektor mleczny składający się z trzech rzędów boksów legowiskowych - pierwszy pod ścianą i dwa zespolone. Między boksami jest korytarz komunikacyjny a przy stole paszowym wygodny korytarz komunikacyjno karmowy oraz korytarze boczne, gdzie są zamontowane poidła korytkowe. W sektorze mlecznym przebywają krowy i pierwiastki w okresie laktacji.

Po drugiej stronie stołu paszowego jest sektor krów zasuszonych i jałówek wysoko cielnych oraz porodu. Tworzą go przyścienne boksy legowiskowe, korytarz komunikacyjno karmowy przy stole paszowym i stosowna ilość przegród bocznych do podziału bydła na grupy. Sektor porodu będzie ścielony słomą z możliwością doju krów. Sektor odchowu cieląt zaplanowany jest w części stodoły i zostanie wykonany po jej adaptacji i zainstalowaniu stacji żywienia (odpajania) cieląt.

Wymiary ciągów technologicznych i legowisk – szerokość korytarza paszowego 5,00 m, korytarzy karmowo komunikacyjnych (po obu stronach przy stole paszowym po 3,50 m), korytarza komunikacyjnego między boksami legowiskowymi 2,80 m. Wymiary boksów legowiskowych przyściennych: szerokość 1,20 m, długość 2,40, a boksów zespolonych: szerokość 1,20; długość 2,20 m.

autorzy: Stanisław Nowowiejski, Leszek Dąbrowski

powrót do menu


Dój z apetyczną przekąską

Innowacyjne rozwiązanie w podlaskiej oborze

        Zwykle uzupełnieniem żywienia krów w oborze wolnostanowiskowej są stacje paszowe rozmieszczone w budynku. Rozwiązanie takie wymaga jednak wyższych nakładów finansowych, jak i znajomości systemu zarządzania stadem. Rolnicy poszukują optymalnych rozwiązań tak w zakresie doju, jak i żywienia swoich stad. Po nowości sięgają nie tylko na lokalny rynek, pomysły znajdują również za granicą. I bardzo dobrze, bo przecież warto sięgać po sprawdzone przez innych hodowców metody.

       Agata i Kazimierz Przeździeccy z miejscowości Lendowo Budy w styczniu 2008r. dokonali uroczystego otwarcia nowo wybudowanej wolnostanowiskowej obory. Wielu Czytelników pamięta to wydarzenie. Nie co dzień bowiem budowana jest w naszym regionie obora, konstruowana w oparciu o prefabrykaty. Jednak rolnicy byli zdania, że jak stawiać nowy budynek to szybko, bo przecież funkcjonująca obora zarabia na siebie. Dziś swojej decyzji nie żałują. Obora z prefabrykatów spełnia swoje zadanie. Wyposażona została w halę udojową typu rybia ość 2x8. Obecnie Przeździeccy mają 80 krów dojnych, zaś całe stado liczy 160 sztuk. - To był dla nas olbrzymi krok do przodu - ocenia Kazimierz Przeździecki. - Dotychczas utrzymywaliśmy krowy w oborze uwiązowej. Karmienie i dój były więc uciążliwe. A dziś mogę powiedzieć, że pracy mamy mniej o jakieś dwie trzecie. Nadal jednak pozostawała kwestia karmienia bydła. Wóz paszowy, jaki zakupili Przeździeccy, ułatwił sprawę, ale nie rozwiązywał wszystkich problemów, a raczej zróżnicowanych potrzeb energetycznych krów.

       - Żeby żywić krowy prawidłowo, należało je podzielić na grupy żywieniowe - wyjaśnia pan Kazimierz. - Co prawda, obora jest do tego dostosowana poprzez odpowiednie zagrody. I wcześniej tak funkcjonowało żywienie. Wiązało się to jednak z kilkoma negatywnymi czynnikami. Po pierwsze to: czas zadawania. Każdą grupę żywić trzeba byłoby oddzielnie, dosypywać paszy. Podobnie z dojem. Krowy musiały być dojone w tych samych grupach, przy zachowaniu podziału żywieniowego.

        Dlatego gospodarze poszukiwali pomysłu, jak usprawnić karmienie zwierząt. Standardowo stosowanym - tak w naszym regionie, jak i w całej Polsce – rozwiązaniem, jest umieszczanie stacji paszowych na terenie obory. Krowy same muszą zdecydować, czy mają ochotę na dodatkowe jedzenie. Oczywiście zazwyczaj mają, ale w tym wyścigu „do żłoba” przegrywają słabsze sztuki, które nie potrafią walczyć o swoje.

       - Nasz syn - student zootechniki - podpatrzył w Irlandii inne rozwiązanie, które tam jest powszechnie stosowane - opowiada Agata Przeździecka. - Polega ono na umieszczaniu karmników w hali udojowej. I na taki pomysł się zdecydowaliśmy.

        Montaż urządzeń gospodarze powierzyli dealerowi GEA Farm Technologies (WestfaliaSurge) - firmie, która wyposażyła wcześniej oborę w halę udojową. Każde stanowisko udojowe w pomieszczeniu ma oddzielny karmnik, które są połączone z silosem na paszę na zewnątrz obory. Paszę dosypuje dojarz przez pociągnięcie specjalnej rączki. Porcja jednorazowa wsypywana do karmnika może być ustalana wedle zamysłu hodowcy poprzez wielokrotność pociągnięć.

       - Oczywiście istnieje możliwość zautomatyzowania całego procesu, ale wszystko z czasem - śmieje się Przeździecki. - Obecnie wszystkie krowy karmię najmniejszą dawką żywieniową. Dokarmiane są przy doju, wedle indywidualnych potrzeb. Jak podkreślają gospodarze, przy takim rozwiązaniu wykorzystanie paszy jest właściwie stuprocentowe. Zyskuje się jeszcze więcej. Krowy to inteligentne zwierzęta i szybko uczą się „korzystania” z hali udojowej. Co nie oznacza, że zawsze chętnie do niej wędrują. Jeśli jednak zamontuje się tam karmniki, zyskuje się gwarancję, że wszystkie chętnie będą wchodziły do hali udojowej, pamiętając, że czeka tam na nie pyszna niespodzianka. - Poza tymi korzyściami odkryłem, że po trzech miesiącach od założeniu bazy paszowej w hali udojowej, ilość wydojonego mleka wzrosła mi o 300 litrów - mówi Przeździecki. A pieniądze? Mały wydatek to nie jest. Założenie tego systemu to koszt kilkudziesięciu tys. zł. - Ale wart zachodu - dodaje gospodarz z Lendowa. - U mnie w oborze i tak musiałbym zamontować stację paszową – ok. 5-6 karmników. Wydatek więc byłby porównywalny lub wyższy, a jestem pewien, że przy zastosowanym przeze mnie rozwiązaniu, korzyści jest znacznie więcej.

Źródło: Podlaskie Agro 05.11.2009, autor: Małgorzata Sawicka; fot. S. Rutkowski, GEA Westfalia

powrót do menu

160x75mediagaleriacertyfikatymapa

Grunt to urodzaj - katalog

 

baner-prawy-nawozy

polifoska.pl

baner-prawy-agrolider