Szkolenie - Jak obniżyć koszty produkcji mleka?

piątek, 13 sierpnia 2010 09:12

Drukuj

właściciel firmy Trans-Rol Andrzej Remisiewicz       Jest to już czwarte szkolenie tego typu. Rolnicy bardzo chętnie z nich korzystają bo tu przyjeżdżają dobrzy wykładowcy, którzy są nie tylko mocni w teorii, ale także są praktykami. A przy tych cenach mleka, jakie mamy obecnie, rolnik musi bardzo skrupulatnie liczyć koszty.
Dlatego na spotkania organizowane przez moją firmę przyjeżdżają nie tylko rolnicy z gm. Sokoły, ale także najwięksi producenci mleka z całego województwa.

Andrzej Remisiewicz, właściciel firmy Trans-Rol

Warto się szkolić

       Jeżeli dobrze dobierzemy pasze i będziemy je precyzyjnie odmierzać, nawet posiadając niewielkie stado, możemy zaoszczędzić w ciągu roku kilkanaście tysięcy złotych - dowodził dr Zbigniew Lach z ośrodka Hodowli Zarodowej w Osięcinach, doradca żywieniowy.



       Bo niezależnie od tego ile mleczarnia płaci za mleko, najpierw - aby je wyprodukować - trzeba wyłożyć pieniądze na pasze. Na każdy litr wyprodukowanego mleka trzeba wydać od 25 do 34 groszy.
- A 9 gr to bardzo dużo - mówi Zbigniew Lach. - I można je zaoszczędzić odpowiednio dobierając pasze i pilnując, by dawki były takie, jak trzeba.

Odmierzaj wagą a nie taczką
       Z jego obserwacji podczas wizyt w różnych gospodarstwach wynika, że największym problemem są jednostki miar. Bardzo często rolnicy odmierzają paszę nie w kilogramach, a taczkach, widłach, itp.
- Miejmy szacunek do wydawanych pieniędzy - apelował doradca żywieniowy - Jeśli krowa ma otrzymywać 120 gram koncentratu, to niech nie będzie to 170 gram.
       Doradzał również, by sprawdzać czy kiszona z kukurydzy jest dobrze rozdrabniana. Jak to zrobić? Najlepiej zaopatrzyć się w odpowiednie sito.
       Co na to rolnicy? Czy zastosują w swoich gospodarstwach wskazówki doradcy żywieniowego. - Tego typu spotkania są potrzebne - mówi Waldemar Sikorski ze wsi Sikory Piotrowięta. Ma on 35 krów dojnych i, jak mówi, część rad dawanych przez Zbigniewa Lacha stosuje w swoim gospodarstwie. Ale nie wszystkie.
       Zainteresowała go też kwestia odpowiedniego rozdrabniania kukurydzy.
- Wcześniej mówiono nam, że grubsza kukurydza jest lepsza - tłumaczy. - Teraz okazuje się, że lepsza jest mocno rozdrobniona. Tak mi się też wydawało, doszedłem do podobnego wniosku, obserwując swoje bydło.
       Z wykładów chętnie korzysta też Stanisław Żochowski, znany hodowca bydła z wsi Kamieńskie Wiktory. Wspólnie z synem posiada 220 krów dojnych. - Produkcja mleka jest nie tylko bardzo pracochłonna, ale i kosztowna - mówi. - Dlatego rolnik powinien być zawsze dobrze przygotowany, śledzić wszelkie nowości. A teraz, zimą, jest dobry czas na to, by się dokształcać.

Chcą sprzedawać a nie doradzać
       Hodowca z Kamieńskich Wiktorów zwrócił też uwagę, że teraz brakuje dobrych doradców żywieniowych. Ci, którzy reprezentują poszczególne firmy, przyjeżdżają do rolnika tylko po to, by sprzedać mu swoją paszę, anie po to by mu doradzić w kwestii żywienia bydła. - Prawdziwy doradca jest bardzo potrzebny hodowcom - mówi Stanisław Żochowski.

Barbara Kociakowska, Gazeta Współczesna, 23 lutego 2010

powrót do menu